Tłumaczka Tuska nie chce zeznawać. "Precedens na skalę światową"
Magdalena Fitas-Dukaczewska pracowała dla byłych premierów i prezydentów z różnych opcji politycznych. Prywatnie jest żoną gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. Tłumaczka została wezwana do prokuratury w charakterze świadka. Ma złożyć zeznania w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
– To byłby bardzo niebezpieczne, otworzyłby drogę do tego, by w przyszłości przesłuchiwać tłumaczy – powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" Fitas-Dukaczewska. Tłumaczyła, że jej praca opiera się na zaufaniu i dyskrecji.
"SE" zwraca uwagę, że prokuratura już drugi raz podejmuje próbę przesłuchania tłumaczki. Wcześniej nie wyraził na to zgody prokurator generalny Andrzej Seremet. Fitas-Dukaczewska ma złożyć zeznania 3 stycznia. Wezwanie otrzymała przed świętami.
– Mam niemal pewność, że to gra polityczna, która ma na celu zestawienie moich zeznań z zeznaniami Tuska – uważa tłumaczka. To ona była obecna przy rozmowie ówczesnego premiera z Władimirem Putinem w Smoleńsku w 2010 r.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej. Śledczych zawiadomił były szef MON Antoni Macierewicz, który zarzucił Donaldowi Tuskowi "działanie na szkodę państwa i narażenie na szwank interesu obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej".